Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

List Heleny Ściborowskiej do przyszłej teściowej

Kraków dn.11/II 36

Kochana Babciu!

 

Przedewszystkiem muszę Wam opowiedzieć, o tej sprawie, o której pisałam ostatnio. Jakeście Babciu przysłali kartkę, Staś tak się strasznie zmartwił, że aż zbladł, zlękłam się o niego i zaczęłam mu perswadować, że Wyście Babciu pewnie nie tak chorzy, i wtedy Stacho się domyślił wszystkiego, bom mu już wiele razy opowiadała, że Wam o jego postępowaniu doniosłam. Trochę się gniewał na mnie, ale nawet nie bardzo, obiecał mi, że już się zmieni, ja mu też obiecałam, że już nigdy na niego nie będę do Was Babciu skarżyć, no i pogodziliśmy się - a dziś wspólnie układamy wesele. Tylko Wy się Babciu nic nie martwcie, jakoś sobie damy w życiu radę. Nie wiem  jak  Was  tam  Staś  będzie  prosił o przyjazd na wesele, ale ja  Was  Babciu  z  całego  serca  o  to  proszę,  żebyście  przyjechali i pobłogosławili nas nato nowe życie. Babciu! Przecie ja Was nie uważam za Panią Matkę, nigdy mi się nie zdaje, że jestem Waszą synową jeno córką, albo wnuczką, będą mnie błogosławili moi rodzice, chciałabym żebyście i Wynad moją głową Krzyż Święty zrobili. Dziękuję Wam żeście mi Stasia uchowali i żeście mi go nie żałowali, żeście mnie życzliwie przyjęli do swojej rodziny.

Obiecuję Wam Babciu, że się o Stacha będę tak jak Wy troszczyła, że mu ze mną źle nie będzie, jeno Babciu powiedzcie mu ta przy tem błogosławieństwie, żeby on też dalej dobry był dla mnie. O to Was bardzo proszę, bo wiem, że on się z niczyjemi słowami tak nie liczy, jak z Waszemi i zawsze Was słucha.

Chciałam Babciu osobiście jechać i zaprosić całą Stasia Rodzinę, ale Stach mówi, że mnie samej nie wypada, a jego nie chcą puścić z biura, więc Babciu nie zrażajcie się tem, żem osobiście nie pojechała Was prosić, ale przyjedźcie. Moi rodzice kazali Wam napisać, że choć Was i całej Rodziny Stasia nie znają, z jak największą życzliwością Was wszystkich przyjmą. Jeszcze raz Babciu Kochana całuję Wam ręce i z całego serca proszę o przyjazd na nasze gody.

Wasza Helcia.

Babciu! Przypilnujcie ta Broncię, żeby ona też przyjechała, oj boby mi okropnie smutno było, gdybym jej w Kościelnikach nie widziała. Bardzo ją proszę o przyjazd. Stasiowi też bardzo zależy na jej przyjeździe, powiada, że tyle dla niego zawsze pracowała, że chciałby jej na weselu podziękować.

Bronciu! koniecznie przyjedź - żebyś nie była Kaleciną, tobym Cię za druhnę prosiła, ale cóż - Szwagra też - t.z. Twojego męża proszę, żeby przyjechał.

Całuję Cię mocno

Hela

 

Fragment oryginału listu

Heleny Ściborowskiej do Matki Stanisława Mierzwy

1

 

 2

Helena Ściborowska

Zdjęcie na Świadectwie Dojrzałości nr 26 po ukończeniu nauki w Państwowym Gimnazjum Żeńskim w Krakowie i zdaniu 30 maja 1930 r. gimnazjalnego zwyczajnego egzaminu dojrzałości typu humanistycznego wobec Państwowej Komisji Egzaminacyjnej, powołanej przez Kuratorium Okręgu Szkolnego krakowskiego

(zdj. w zbiorach Wojciecha Mierzwy - WM)

 

 3

Stanisław Mierzwa

Zdjęcie na Świadectwie Dojrzałości nr 33 po ukończeniu nauki w Państwowym Gimnazjum II im. Hetmana Jana Tarnowskiego w Tarnowie i zdaniu 10 czerwca 1926 r. gimnazjalnego zwyczajnego egzaminu dojrzałości typu klasycznego wobec Państwowej Komisji Egzaminacyjnej, powołanej przez Kuratorium Okręgu Szkolnego krakowskiego

(zdj. w zbiorach WM)

 

 

Powrót do spisu treści nr 7

Free business joomla templates