Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Wypowiedź Jacka Mierzwy podczas promocji książki STANISŁAW MIERZWA 1905 - 1985 LUDOWIEC I DZIAŁACZ NIEPODLEGŁOŚCIOWY w Auli ks. J. Tischnera przy ul. Gołębiej 13 w Krakowie w dniu 27 marca 2012 r.

 

    Szanowni Państwo! - pozwólcie, że już na wstępie mojej wypowiedzi złożę serdeczne podziękowania inicjatorom i realizatorom szeregu znaczących przedsięwzięć uczczenia pamięci mojego ojca, Stanisława Mierzwy, w 25-tą rocznicę jego śmierci, oraz podziękowanie wszystkim ich uczestnikom, których jakby finalnym, jest dzisiejsze spotkanie poświęcone promocji książki o Stanisławie Mierzwie.

    Pod nieobecność niektórych głównych patronów całego cyklu wydarzeń dla upamiętnienia ojca, nieobecność spowodowaną obowiązkami służbowymi uniemożliwiającymi im udział w dzisiejszej promocji (prezes Ryszard Ochwat, dyrektor Janusz Gmitruk, prof. Andrzej Banach) moje podziękowania składam na ręce jednego z  patronów - Dyrektora Krakowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej dr. Marka Lasoty.

    Szczególnie pragnę podziękować Ryszardowi Ochwatowi, prezesowi Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa wWierzchosławicach za jego osobisty wkład w realizację uchwały Towarzystwa o upamiętnieniu działalności społeczno-politycznej Stanisława Mierzwy w 25-tą rocznicę jego śmierci oraz niedawno zmarłej mgr Janinie Kupiec, wiceprezes Zarządu Towarzystwa i kustosz Muzeum Wincentego Witosa, która dopóki tylko mogła, te działania upamiętniające Stanisława Mierzwę z wielkim zaangażowaniem realizowała, a później cennymi uwagami wspierała.

    Pragnę gorąco podziękować Krakowskiemu Oddziałowi Instytutu Pamięci Narodowej za poparcie inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa i praktyczne przeprowadzenie szeregu wydarzeń upamiętniających działalność ojca. Za okres przygotowań do tych wydarzeń pragnę podziękować prof. Ryszardowi Terleckiemu, a za ich realizację dr. Markowi Lasocie i wszystkim pracownikom Oddziału Instytutu, a szczególnie koordynatorom kolejnych projektów tego przedsięwzięcia - dr. Michałowi Wenklarowi, dr. Teodorowi Gąsiorowskiemu, mgr. Mateuszowi Szpytmie.

    Nie mogę nie podziękować i nie zachować wdzięcznej pamięci dla Prezesów Instytutu Pamięci Narodowej, którzy z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem patronowali tym wszystkim wydarzeniom. Tragicznie zmarłemu śp. prof. Januszowi Kurtyce oraz kontynuatorowi tego patronatu prof. Franciszkowi Gryciukowi - w tym okresie pełniącemu obowiązki Prezesa IPN.

    Pragnę serdecznie podziękować profesorowi Andrzejowi Banachowi, dziekanowi Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego za objecie patronatu merytorycznego nad konferencją naukową: STANISŁAW MIERZWA 1905 - 1985 LUDOWIEC I DZIALACZ NIEPODLEGŁOŚCIOWY przeprowadzoną dnia 19 października 2010 r. z jego inicjatywy w pięknej, historycznej Auli Collegium Novum Uniwersytetu, której to konferencji pokłosiem jest prezentowana dzisiaj publikacja.

    W końcowej fazie edycji prezentowanej książki, której poszczególne rozdziały są pokłosiem konferencji naukowej, wystąpiły trudności w zbilansowaniu budżetu publikacji, ale szczęśliwie ujawnił się kolejny patron - Muzeum Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie i jego dyrektor dr Janusz Gmitruk. Zainwestowane przez Muzeum dodatkowe fundusze pozwoliły na zwiększenie nakładu książki, uzupełnienie jej albumem historycznych fotografii przedstawiających w układzie chronologicznym działalność polityczną Stanisława Mierzwy w kręgu przyjaciół ludowców oraz w pobliżu Wincentego Witosa. Pozwoliły na udoskonalenie szaty graficznej i jakości wykonania książki.

    Za wspólny finansowy wkład umożliwiający publikację prezentowanej książki składam serdeczne podziękowanie wszystkim przeze mnie wymienionym wyżej instytucjom.

    Serdeczne podziękowania kieruję do wszystkich autorów referatów - opracowań obrazujących działalność polityczną ojca w analizowanych przez nich okresach.

    Szczególne podziękowanie pragnę złożyć prof. Alinie Fitowej, która z niezwykłą dociekliwością ponownie przeanalizowała oraz dodatkowymi faktami udokumentowała, znaną jej doskonale z poprzednich, opublikowanych przez nią opracowań - działalność społeczno-polityczną Stanisława Mierzwy w młodzieżowych organizacjach ludowych i jego działalność późniejszą, aż do wybuchu II wojny światowej, tj. działalność polityczną w Stronnictwie Ludowym.

    Prof. Alina Fitowa w swym opracowaniu dodatkowo wprowadziła ciekawie wątki współpracy ojca z Wincentym Witosem. Przyjaciele ojca, nie tylko po jego śmierci na klepsydrach, w pośmiertnych o nim wspomnieniach określili go bliskim współpracownikiem Wincentego Witosa. I za życia, nieraz zwracano się do niego jako bliskiego znajomego, może nawet przyjaciela Witosa. Ojciec mój się bronił przed takim określeniem. Dzieliła ich chociażby jednopokoleniowa różnica wieku, różnica wiedzy politycznej i politycznego doświadczenia, które ojciec przy Wincentym Witosie dopiero zdobywał, ale łączyła go z Prezesem jedność wyznawanych idei, jedność celów i sposobów ich osiągania.

    Ojciec, jak się niestety wkrótce okazało tuż przed swą śmiercią, na zlecenie Ludowej Spółdzielni Wydawniczej, podjął pisanie książki, która miała nosić tytuł: W POBLIŻU WINCENTEGO WITOSA… Najpierw krótka choroba, a potem nagła śmierć nie pozwoliły mu poważniej zaawansować tego tematu, pozostały tylko liczące ogółem ok. 180 stron maszynopisu, pojedyncze eseje przedstawiające niektóre wydarzenia z udziałem Wincentego Witosa, w których, jako sekretarz, jako współpracownik Prezesa czynnie uczestniczył.

    Eseje te są opisem wydarzeń historycznych z udziałem Wincentego Witosa. W jednym z takich esejów, jako ciekawostkę chciałbym zrelacjonować zabawny fragment narracji ojca. Podczas kolejnego wyjazdu w teren z Wincentym Witosem, latem 1939 r. (po powrocie Witosa z Czechosłowacji) - dla uczestnictwa w wiecu ludowym, obaj przyjęci zostali już nocą - na gościnny nocleg. Gospodarze odstąpili im swoją sypialnię. Ponieważ było w niej jedno łóżko, więc skrępowany sytuacją Stanisław Mierzwa chciał szukać jakiejś innej kwatery, ale Witos zarządził, żeby nie robił z tego powodu sobie, jak i innym subiekcji i położył się obok niego, bo miejsca jest dość.

    Szczególnie intensywne, nieomal codzienne były kontakty ojca z Wincentym Witosem po jego powrocie z Czechosłowacji, aż do wybuchu II wojny światowej. To ten właśnie okres miał być kanwą ojca opracowania, do tego się przygotowywał opracowując własne kalendarium wydarzeń z tamtego okresu, które w formie obszernej relacji chciał przyszłym czytelnikom przedstawić.

    Dr Janusz Gmitruk w referacie zatytułowanym „Działalność podczas II wojny światowej” dokonał bardzo ciekawej syntezy działalności konspiracyjnej ojca. Ale nadal nurtuje mnie np. pytanie, kiedy i w jakich okolicznościach czasu wojny posługiwał się on nie tylko powszechnie znanym pseudonimem „Słomka”, ale również fałszywym dokumentem na nazwisko Józef Chodorowski, o czym zaświadcza zarówno wycięta z kennkarty fotografia ojca z takim właśnie własnoręcznym podpisem, jak i fragment stenogramu ze wspólnej rozmowy Adama Bienia i Stanisława Mierzwy - przeprowadzonej w mieszkaniu Komendanta Głównego BCH Franciszka Kamińskiego, w obecności generała (w latach 60-tych, lub 70-tych). Podczas konferencji zebrani wymieniali informacje na temat swoich wojennych i tuż powojennych wydarzeń i z ust ojca padły m.in. takie słowa: „po powrocie z Moskwy wpadłem pod opiekę Wandy Wasilewskiej, ale wówczas byłem przecież Chodorowskim”. W pierwszym okresie Wandę Wasilewską kojarzyłem ze znaną komunistką ze Związku Patriotów Polskich i bardzo zdziwiła mnie ta wypowiedź ojca, ale później, w jego zapiskach doczytałem, że osoba ta była łączniczką ROCH w czasie Powstania Warszawskiego. Czy było to jej nazwisko czy pseudonim tego nie wiem, tak jak nadal nie wiem, kim był i co podczas wojny, podczas okupacji niemieckiej robił i czego dokonał Józef Chodorowski.

    Zainspirowany obecnością na naszej uroczystości księdza proboszcza salwatorskiej parafii, z pewnością szerzej nieznaną, a ciekawą informacją z okresu okupacji niemieckiej chciałbym się z Państwem podzielić. W zapiskach ojca przeczytałem, że w pierwszych miesiącach okupacji z polecenia prof. Stanisława Kota przyjechał do Krakowa Salomon Mikiciński - honorowy konsul Chile i przywiózł potajemnie pocztę oraz w dwóch workach dyplomatycznych polskie przedwojenne pieniądze przeznaczone dla zaopatrzenia rodzin działaczy konspiracyjnych, którzy jako jedyni ich żywiciele zostali przez hitlerowców zamordowani lub uwięzieni. Jeden worek przeznaczony był dla PPS drugi dla ludowców. Ojciec powiadomił o tym fakcie Józefa Cyrankiewicza, ale biedził się jak tę przesyłkę odebrać i przewieźć do klasztoru Norbertanek, gdzie mieli umówione z księdzem proboszczem Ferdynandem Machayem bezpieczne ukrycie tych jakże niebezpiecznych przesyłek. Cyrankiewicz, ponieważ posiadał znajomości wśród taksówkarzy zaproponował, aby przesyłki, po odebraniu od Mikicińskiego, przewieźć samochodem w biały dzień do klasztoru bo daje to większą szansę, że przez niemieckie patrole policyjne czy wojskowe w biały dzień nie będą z tym z trefnym ładunkiem kontrolowani. Ojciec pisał, że z duszą na ramieniu opracowany plan wspólnie z Cyrankiewiczem realizował, ale udało się, a ksiądz Ferdynand gdy zobaczył zawartość rozpakowanych w jego mieszkaniu worków poprosił ich o datek na rzecz swoich głodujących parafian. Obydwaj solidarnie przekazali na ręce ks. proboszcza na ten zbożny cel pewne, jednakowe z obu worków kwoty. Te polskie pieniądze musiały być przez organizacje podziemne szybko wykorzystane, ponieważ Niemcy wprowadzali swoją, okupacyjną walutę.

    Pani Elżbieta Pietrzyk, w referacie „Inwigilacja 1953 - 1985” dokonała ciekawej analizy ogromnej ilości zgromadzonych w archiwum IPN dokumentów PRL-owskich służb bezpieczeństwa dotyczących inwigilacji Stanisława Mierzwy i rozlicznych prób, jawnego i potajemnego ograniczania możliwości politycznego - opozycyjnego działania, ale i ograniczania społecznej działalności ojca, nawet tej podejmowanej dla dobra swojej rodzinnej wsi - Biskupic Radłowskich. Z pewnością, narzucone ograniczenie objętością publikacji nie pozwoliło autorce zamieścić przykładowych kopii dokumentów UB/SB. I tak na przykład, jak wynika z protokołów UB/SB - pomimo oporów przedstawicieli lokalnych władz administracyjnych i lokalnych władz partii rządzących, pomimo nacisków służb bezpieczeństwa, ojcu udało się bardzo zręcznie zgromadzić wokół swoich pomysłów społeczność rodzinnej wsi i wesprzeć w realizacji społecznym wysiłkiem wiele istotnych inwestycji, jak: nowa szkoła, wiejska świetlica, remiza strażacka, biblioteka, izba lekarska, pomnika - monumentu upamiętniającego bohaterstwo i śmierć wielu polskich żołnierzy broniących w czasie tragicznego września 1939 r. przeprawy mostowej przez Dunajec, a nawet utworzenie nowej parafii i wybudowanie okazałego kościoła, za co ówczesny ksiądz proboszcz tytułował zawsze Stanisława Mierzwę dobrodziejem Kościoła. Nawet wiele lat po śmierci ojca, ksiądz proboszcz podczas corocznych mszy w intencji zbawienia duszy Zmarłego nieustannie podkreślał zasługi Stanisława Mierzwy dla wsi, w której się urodził i dla nowo utworzonej na terenie Biskupic Radłowskich parafii. Inwestycje te, których istotnym inspiratorem i bardzo pomocnym realizatorem był ojciec do dzisiaj służą kulturze, oświacie i wygodzie mieszkańców tej stosunkowo nie tak dużej, podtarnowskiej wsi.

    Pan Mateusz Szpytma w swoim referacie: „Stanisław Mierzwa i ZSL. Wzajemne relacje w okresie tzw. przełomu październikowego (1956 - 1957)” przedstawił i udokumentował ciekawą próbę koniunkturalnego wciągnięcia Stanisława Mierzwy i jego przyjaciół ludowców do współpracy z kierownictwem ZSL i do ich wstąpienia w szeregi tegoż stronnictwa. Nie wiem ile było takich nieudanych prób włączenia ojca w struktury ZSL, ale wiem, że posiadał on poufne, rozległe i dobre kontakty zarówno z licznymi szeregowymi członkami ZSL, jaki i niektórymi członkami aparatu kierowniczego: gminnego, powiatowego i wojewódzkiego, którzy będąc członkami ZSL krytycznie odnosili się do części założeń programowych i działań tego stronnictwa i szukali kontaktu i wsparcia ze strony ojca. Poprzez te osoby, członków ZSL, mógł czasem władzom tego stronnictwa przekazywać swoje opinie i propozycje. Dyskretna i nie łatwa była forma kontaktów ojca z Prezesem ZSL Czesławem Wycechem, co wynika z zachowanej korespondencji jak i z osobistych „zapisków”. W pewnym okresie upubliczniony został kontakt ojca z Prezesem ZSL Romanem Malinowskim, kontakt i poufne ich rozmowy. O to uelastycznienie stanowiska wobec ZSL pod koniec życia mieli żal niektórzy ojca koledzy opozycjoniści. Ale przecież rozmowy te i podjęte np. z Romanem Malinowskim ustalenia zaowocowały ostatecznym przerwaniem zmowy milczenia i potępiania działalności politycznej Wincentego Witosa. Powstały pomniki Wincentego Witosa - najbardziej okazałe w Warszawie i Tarnowie, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza wydała Dzieła Wszystkie Wincentego Witosa, szkoły i instytucje śmielej zaczęły przyjmować imię Wincentego Witosa, chociaż o Stanisławie Mikołajczyku i o PSL i wówczas jeszcze, oficjalnie nie można było dobrze mówić i pisać.

    Kończąc chciałbym podzielić się jeszcze jedną, bardzo osobistą refleksją. Spotykamy się dzisiaj w tej historycznej sali wykładowej Uniwersytetu Jagiellońskiego noszącej tak piękną nazwę Ks. Profesora Józefa Tischnera. Jest to miejsce dla mnie i dla pamięci o moim ojcu niezwykle symboliczne. Na początku lat 90-tych pracowałem społecznie w Radzie Programowej Małopolskiej Fundacji Rolniczej NSZZ RI „Solidarność”. Przewodniczącym tej Rady był wówczas ksiądz profesor Józef Tischner. Gdyśmy się sobie, na pierwszym spotkaniu przedstawiali, ks. Józef ściskając swoją wielką i silną dłonią moją dłoń powiedział: „Dobrze znałem Pańskiego ojca. Bardzo ceniłem sobie spotkania z nim i rozmowy!”. Tę jakże ważną dla mnie wypowiedź i mocny uścisk silnej dłoni księdza profesora do końca życia będę pamiętał!

    Cykl uroczystości upamiętniających działalność społeczno-polityczną Stanisława Mierzwy ludowca - opozycjonisty i działacza niepodległościowego wskutek starań Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa i Krakowskiego Oddziału IPN rozpoczęła konferencja naukowa w dniu 19 I 2007 r. pt. „Koniec jałtańskich złudzeń. Sfałszowane wybory - 19 I 1947” i jej pokłosie - publikacja IPN pod takim samym tytułem z datą Kraków - 2007 r. Podczas tej konferencji w licznych referatach przedstawiona została tragedia Ruchu Ludowego, martyrologia społeczeństwa, a szczególnie cierpienia aktywnych działaczy mikołajczykowskiego PSL wskutek terroru komunistycznego aparatu ucisku, po faktycznie przegranym przez komunistów Referendum i przed wyborami 19.I.1947 r.

     To właśnie przed sfałszowanymi, pierwszymi po zakończeniu wojny sejmowymi wyborami, władza komunistyczna, mieniąca się ludową, aby osłabić, a praktycznie zniszczyć przeciwny obóz wyborczy - PSL, mający poparcie zdecydowanej większości polskiego społeczeństwa, aresztowała dziesiątki tysięcy swoich politycznych przeciwników w tym m.in. kierownictwo wojewódzkich struktur PSL w Krakowie ze Stanisławem Mierzwą (jednocześnie członkiem NKW PSL) na czele.

    Uroczyste odsłonięcie na murach b. więzienia Św. Michała w Krakowie przy ul. Senackiej 1-3, w dniu 27 marca 2008 r. pamiątkowej tablicy upamiętniającej skazanych w dniu 10 września 1947 r. 17-tu bohaterów walki o Polskę Niepodległą, w okresie dramatycznego sprzeciwu Polaków wprowadzaniu przez komunistyczną władzę niechcianego w Polsce ustroju „dyktatury proletariatu”, było również bardzo ważnym punktem szerokiego programu upamiętnienia Stanisława Mierzwy. Upamiętnienia jego politycznej - opozycyjnej, a zarazem patriotycznej działalności.

Jacek Mierzwa

Kraków, dnia 27.03.2012 r.

   

    Powyżej zamieściłem cały tekst przekazany mi po spotkaniu przez brata Jacka. Muszę zauważyć, że Jacek w swoim wystąpieniu w Auli opuścił lub skrócił niektóre fragmenty. Spowodowane to mogło być tym, że kilka jego myśli poruszono już we wcześniejszych wystąpieniach, przed jego podziękowaniem (m.in. przez Mateusza Szpytmę, redaktora naukowego promowanej książki, w omówieniu zamieszczonych w niej artykułów).

Wojciech Mierzwa

 

Free business joomla templates