Numer 7
O tempora! O mores!
RODZINA - WARTOŚCI
Rodzina, rodzice, dom rodzinny stanowią wyjątkowe i magiczne pojęcia
w historii naszego życia. Są bliskie i drogie, niekiedy pełne nostalgii i zadumy.
Dzisiaj podważa się ich wartość. Czynią to media oraz pewne grupy społeczne. Łatwo się dzisiaj operuje nowym słownictwem, gdzie piękne i uświęcone tradycją i wartościami słowa - mąż, żona, mama, tata, rodzina- zamienia się na: partnerka, partner, opiekun, opiekunka, związek, grupa. W imię czego? W imię wolności, tolerancji, politycznej poprawności, równouprawnienia, „właściwej” postawy światopoglądowej...
Na pozór wszystko to może wydawać się pozytywne. Być może byłoby to korzystne, gdybyśmy żyli w świecie, gdzie pomieszanie pojęć i ich znaczeń nie osiągnęło tak wielkiego znaczenia. Świecie, w którym próbuje się wypełnić pustkę po RODZINIE różnymi „śmieciami” nazywając je nowoczesnymi i właściwymi wartościami, którymi mamy się posługiwać.
Aby usprawiedliwić pewne negatywne zachowania wykorzystuje się inne bardzo popularne określenia: wolność wyboru, tolerancja, wolność. Dawne wychowanie oparte było na mocnych i w miarę precyzyjnie określonych wartościach przekazywanych przez wszystkich (szkoła, rodzina, religia); a wszystkie negatywne wzorce były „nazywane po imieniu” i wykazywano ich szkodliwość lub fałsz. Obecnie wiele programów telewizyjnych, czasopism, stron internetowych, grup społecznych programowo wprowadza chaos w świat wartości dotyczących RODZINY. A tych, którzy próbują się sprzeciwić, wykazać fałsz nazywa się homofobami, seksistami, tradycjonalistami, klerykałami; oskarża się o nietolerancję, ciemnogród, dyskryminacje... Jaka jest RODZINA taki jest naród.
Jednym z celów Rodzinnika jest ocalić od zapomnienia osoby i wartości, którymi żyli, które nam przekazali i którymi powinniśmy żyć i przekazywać dalej. Niekiedy wbrew modzie panującej. Niekiedy narażając się na oskarżenia o ciemnogród, nietolerancję...
Ryszard Warecki
Kraków, luty 2007