Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!


Refleksja po wycieczce do Wrocławia

DLACZEGO NIE W KRAKOWIE?


Dawniej nie śledziłem tego dokładnie. A chodzi o Panoramę Racławicką

Ale zacznę od początku. O Panoramie Racławickiej napisano już setki, a może nawet tysiące publikacji naukowych, doniesień prasowych, listów itp., stworzono wiele zapewne ważnych i mniej ważnych dokumentów. Panoramę obejrzało miliony ludzi, Polaków i obcokrajowców. Ja byłem jednym z ostatnich obywateli naszego kraju, który Panoramę obejrzał po raz pierwszy. Zdarzyło się to niedawno, w listopadzie tego roku.

Do obejrzenia Panoramy namawiałem moją najbliższą rodzinę od wielu lat. Że warto, gdyż upamiętnia wielkie wydarzenie w dziejach narodu polskiego, że znane mi z opisów dzieło stworzone przez Jana Stykę, Wojciecha Kossaka i innych swoją wielkością oraz realizmem podobno robi niezwykłe wrażenie, że śp. ojciec interesował się losem Panoramy i w pewnym zakresie również przyczynił się do „nie zgubienia” jej w przepastnych mrokach PRL-u. W mieszkaniu rodziców często rozmawiało się o powojennych losach Panoramy. Zwłaszcza po odwiedzinach znajomych ojca ze wsi wokół Racławic.

Dlaczego dopiero teraz, w 2015 roku? - wcześniej jakoś się nie składało. A to obowiązki w pracy zawodowej, a to sprawy domowe, a to brak środków… I chociaż dzięki autostradzie droga z Krakowa do Wrocławia jakby się skróciła, to jednak trudno objechać taką trasę w jednym dniu, a więc trzeba by wcześniej pomyśleć o rezerwacji noclegów, o rezerwacji biletów wstępu, o kanapkach... Trzeba by, trzeba by, i tak schodziło aż do tego roku. Niespodziewanie syn Tomasz z synową Izabelą w środę zakomunikowali: mamo i tato, zarezerwujcie sobie najbliższy weekend, jedziemy oglądać Panoramę Racławicką, zamówiliśmy spanie w hotelu niedaleko od Wrocławia, o nic nie pytajcie!

I pojechaliśmy. Rzeczywiście, Panorama robi wrażenie. Wspaniała! Nie będę pisać nic więcej poza tym, że kto jeszcze jej nie widział niech nie odwleka tak jak ja wyjazdu do Wrocławia. Opowieści, książki, fotografie na stronach internetowych są tylko marną namiastką osobistego kontaktu z tym wielkim dziełem. Jest tylko jedno ale… Pół godziny to stanowczo zbyt krótko. Przydałaby się co najmniej pełna godzina, nawet gdyby przyszło zapłacić nieco więcej za bilet wstępu.

Wrażenia jeszcze mnie nie opuściły. Przeglądając foldery i strony internetowe, doczytując szczegóły, przypomniałem sobie, że w porządkowanym przeze mnie archiwum śp. ojca były dokumenty poświęcone również Panoramie Racławickiej. Tak, były, są w spisie na stronie www.stanislaw.mierzwa.org.pl! Przekazałem je do Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach! Krótki list przez stronę internetową www.tpmw.pl do kierownika Muzeum dr. Janusza Skickiego z prośbą o ich zeskanowanie i ponownie te „papiery” (kopie) są u mnie:

1. Dnia 20.I.80 r. Spotkanie w sprawie Panoramy Racławickiej.
2. ZAPROSZENIE na spotkanie w dniu 10 lutego w domu Józefa Gajocha w Pleszowie
3. Delegaci wybrani na spotkanie w dniu 10.II.
4. Pleszów dnia 10.II. 1980 r. Spotkanie chłopów wsi podkrakowskich u Józefa Gajocha, w sprawie „Panoramy Racławickiej”.
5. Kraków, dn. 4.V.1980 r. Wniosek:.
6. Pismo z dnia 7 marca 1980 roku Zarządu Koła Luborzyca ZBoWiD do JM Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego Prof. Dr. Mieczysława Hessa.
7. Kraków, dnia  3.08.1980 r. Dzieje „Panoramy Racławickiej” autorstwa Stanisława Mierzwy.

To rękopisy i maszynopisy, niektóre z podpisami, z pieczęciami. Listę imion i nazwisk oraz miejsc zamieszkania w pierwszym dokumencie (poz. 1) otwiera Stanisław Mierzwa, a zamyka - Stanisław Broda z Łęgu. Zaproszenie na spotkanie w dniu 10.II.1980 r. (2) sygnowali Józef Gajoch z Pleszowa, Jakub Broda z Mogiły i Józef Chrzan z Zielonek. Na pierwszym miejscu listy delegatów wybranych na spotkanie w dniu 10.II.1980 r. (3) znalazł się Jakub Broda z Mogiły, a na ostatnim - Józef Chrzan z Zielonek. Na listę obecności na spotkaniu u Józefa Gajocha w dniu 10 lutego 1980 roku (4) wpisało się 25 osób. W kolejnym dokumencie (5) Stanisław Mierzwa w imieniu komisji adwokatów emerytowanych i rencistów opisuje i podsumowuje uchwałę Zgromadzenia Delegatów Wojewódzkiej Izby Adwokackiej w Krakowie, w sprawie powołania społecznego Komitetu Budowy pawilonu „Panoramy Racławickiej”. Sprawa pilnego zajęcia się Panoramą jest główną treścią również w piśmie do rektora UJ (6). Najbardziej obszernym jest ostatni dokument (7). Na siedmiu stronach maszynopisu Stanisław Mierzwa objaśnił źródłosłów panoramy, opisał wieś Racławice, podał dane biograficzne twórców Panoramy Racławickiej, opisał powstanie tego dzieła oraz jego powojenne losy.

Czy w zachowanych dokumentach znajdujemy odpowiedź na pytanie postawione w tytule artykułu? Myślę, że tak, chociaż sprawa na pierwszy rzut oka nie jest taka oczywista.

We Wnioskach (5) czytamy m.in.: W ubiegłym roku w „Trybunie Robotniczej”, w „Polityce”, w wywiadzie prasowym ministra kultury i sztuki, powróciła znów sprawa lokalizacji „Panoramy Racławickiej”, czy ma być nią nadal Wrocław, czy Kraków. To wielkie dzieło sztuki związane jest specjalnie z Krakowem i Ziemią Krakowską. Minister kultury i sztuki zajął słuszne stanowisko mówiąc, że „Bitwa, będąca tematem tego malarskiego eposu, miała miejsce pod Krakowem… to przesądza niejako sprawę”. Adwokaci krakowscy szczególnie są zainteresowani, by to dzieło sztuki i pomnik chwały narodowej, tak związane z Krakowem, wróciło do Krakowa.

Ludowcy z podkrakowskiej wsi Luborzyca w piśmie do rektora UJ (6) pisali: Jesteśmy zaniepokojeni losem tej wielkiej pamiątki narodowej. Mija 30 lat od chwili przekazania jej narodowi polskiemu, a sprawa jej usytuowania wciąż pozostaje w sferze dyskusji, zapytań, wniosków i postulatów. Zdaniem naszym jedynie miasto Kraków ma bezsporne i historycznie uzasadnione prawo do tego malowidła, tak bardzo związanego z Krakowem, które jest Panteonem pamięci Tadeusza Kościuszki, a w innym akapicie - Stąd też płynie nasza gorąca prośba do Pana Rektora o podjęcie starań o usytuowanie epopei historycznej w Krakowie - mieście Kościuszki. Komunikujemy przy tym, że w tej sprawie zwróciliśmy się również do Pana Prezydenta Miasta Krakowa Mgr. inż. Edwarda Barszcza.

Stanisław Mierzwa w Dziejach (7) przypomniał, że Polacy, wysiedlani ze Lwowa po II wojnie światowej, mogli ze sobą zabrać niektóre dobra narodowe, jak Zakład im. Ossolińskich, m.in. i „Panoramę Racławicką” za zgodą władz sowieckich. Ponieważ na osiedlenie wybrali Wrocław, umieścili też tam „Panoramę”, jako związaną ze Lwowem a nie z Krakowem czy Warszawą. W ciągu kilku lat została we Wrocławiu wybudowana odpowiednia rotunda dla wystawienia „Panoramy”, akcja jej remontu wlokła się latami, zapał gasł wobec różnych oporów, obaw i braku środków materialnych, poparcia władz państwowych. Upłynęło wiele lat, cisza zapanowała nad sprawą „Panoramy”, lęk u wielu, że wołanie o odbudowę „Panoramy” może wywołać zadrażnienie ze Związkiem Radzieckim, wstrzymywało latami akcję jej odbudowy. Jednak społeczeństwo polskie nie zapomniało zupełnie o tej pamiątce narodowej, dziele sztuki, ale i pomniku historycznej bitwy o niepodległość ginącej Polski. Od czasu do czasu ktoś pisał do władz - jak np. działacz ludowy ze wschodu, osiadły we Wrocławiu, Mikołaj Szmigulan, który w 1970 r. zwrócił się z szeroko uzasadnionym memoriałem do ministra kultury o wystawienie „Panoramy” we Wrocławiu. Otrzymał pisemną odpowiedź, zapewniającą iż władze państwowe myślą o tym, sprawa tylko czasu i pieniędzy. Nic z tego nie wyszło. Ale znaleźli się inni „uparci”, którzy wracali do tej sprawy pisząc do prasy zapytania, co się dzieje z „Panoramą”, dlaczego mimo obietnic, nie została dotąd odsłonięta? Władze państwowe nadal starają się uspokoić opinię społeczną, iż o odnowie i odsłonięciu „Panoramy” myślą, że zostały podjęte odpowiednie uchwały i że sprawa jest nadal aktualna. … Wobec coraz częstszych interpelacji czytelników prasy i bezpośrednich pism, kierowanych do władz państwowych, jaki jest los „Panoramy Racławickiej”, postarały się one uspokoić społeczeństwo polskie w drodze publicznego wywiadu, jaki minister kultury i sztuki, Zygmunt Najdowski, urządził w końcu grudnia 1979 r. … Do dyskusji w sprawie „Panoramy” włączyli się starzy działacze ludowi w Krakowie, inteligenci i chłopi ze wsi podkrakowskich, którzy na kilku posiedzeniach w styczniu i lutym 1980 r. opracowali i wysłali do władz państwowych, na ręce ministra kultury i sztuki, Zygmunta Najdowskiego oraz v-ministra tegoż ministerstwa, prof. dr. Wiktora Zina odezwy w sprawie przywrócenia dla społeczeństwa polskiego możności oglądania tego dzieła i pomnika chwały narodowej i chłopskiej. I w kolejnym fragmencie:

1

Jestem prawie całkowicie pewien, że pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku mój ojciec i jego przyjaciele doskonale zdawali sobie sprawę z przesądzenia przez władze lokalizacji. Jeśli w ogóle - to we Wrocławiu. Tylko nie wiadomo było, kiedy to nastąpi, co budziło wielki niepokój o przyszłe losy Panoramy. A zebrania, protokoły, odezwy, interpelacje dotyczące przeniesienia Panoramy do Krakowa to tylko środki, aby władze o jej udostępnieniu „przypadkiem” nie zapomniały. Sądzę, że te inicjatywy miały wywołać odruch gniewu na krakowskie środowisko starych Ludowców, skutkujący przyspieszeniem przekazania Panoramy społeczeństwu. Legalne działania krakowskiej opozycji były dodatkowo wzmacniane rozsyłaniem po całej Polsce w dziesiątkach egzemplarzy odpisów wystąpień do władz w sprawach Panoramy. Wysyłał je ojciec i wysyłali jego przyjaciele. Na pewno wiedzieli, że trafią także do odpowiednich służb „porządkowych”, i następnie do decydentów najwyższego szczebla. Jeśli rzeczywiście w tamtych latach podjęte przez Ludowców działania „zdenerwowały” władze partyjne i państwowe - to dobrze, gdyż dzięki temu Panoramę Racławicką mogły podziwiać miliony ludzi. W tej liczbie i ja, chociaż dopiero po trzydziestu latach, ale to już zupełnie inna historia.

Czy liczba trzydzieści ma jakieś znaczenie, czy to tylko zbieg okoliczności - 30 lat od pierwszego powojennego udostępnienia Panoramy, niedawne Zaduszki Witosowe w 70. rocznicę śmierci Wincentego Witosa i 30. rocznicę śmierci Stanisława Mierzwy? Dziwne, ale tego chyba nie warto rozstrzygać...

Dlaczego nie w Krakowie? Tak zdecydowały dawne władze naszego kraju. Szkoda. Gdyby była wystawiana w Krakowie to z pewnością wybrałbym się zobaczyć ją jeszcze raz.

Wojciech Mierzwa

Kraków, 25.11.2015 r.

PS. Badacze zainteresowani wyjaśnieniem stosunku Ludowców skupionych wokół ojca do sprawy przeniesienia Panoramy Racławickiej z Wrocławia do Krakowa mogą zweryfikować Ich zapatrywania lekturą listów przekazanych do Instytutu Pamięci Narodowej. Wiele spośród prawie pięciu tysięcy oryginalnych listów do ojca oraz kopii jego listów do przyjaciół i znajomych poświęconych jest właśnie Panoramie Racławickiej. Wiedzę o „wywrotowej” działalności ojca w części dotyczącej upominania się o Panoramę Racławicką mogą także pogłębić z raportów tajnych donosicieli. Udostępnione mi przez IPN raporty zamieściłem na stronie internetowej www.stanislaw.mierzwa.org.pl.

Foto: Celina, Tomasz i Wojciech Mierzwowie

Free business joomla templates